Malowanie farbami Sea-Line w tydzień? Czy możliwe jest wykonanie w tak krótkim czasie zabezpieczenia antyosmotycznego i powłoki przeciwporostowej jednocześnie? Co możemy powiedzieć o trwałości oraz skuteczności zastosowanych farb, malowanych „pod chmurką”? Zapraszamy do lektury relacji Pana Bartosza, który nie tylko opisał wykonywane w 2014 roku prace przy jachcie Me Gusta ale po upływie dwóch lat może ocenić zastosowany system Sea-Line.
Me Gusta została zbudowana w 2013 roku i już wiosną (w maju) została postawiona na wodzie. Chciałem cieszyć się pięknym nowym kadłubem w oryginalnym kolorze żelkotu.
Wyjmując kadłub w listopadzie 2013r z wody doznałem szoku. Wyrosła zielona broda miejscami osiągająca 4 cm długości. Nie mogłem uwierzyć, że do śliskiego i gładkiego żelkotu przyrosło tyle świństwa w ciągu raptem 6 miesięcy. By to usunąć napracowałem się przez dwa dni: szorowania, pryskania kadłuba rożną chemia i mycia pożyczona profesjonalna myjką z gorąca wodą.
efekt po całodniowym myciu myjka 100bar,
drugie mycie chemia i gorącym karcherem 250bar,
Decyzja zapadła – antyfouling musi być. Zanim zabrałem się do pracy przy antyfoulingu zgłębiłem temat o nieuchronnej osmozie. Sam antyfouling niestety nie zabezpiecza przed osmozą, a jedynie cieszy oko nieporastającym kadłubem. Wcześniej czy później problem osmozy dotknie każdy kadłub z laminatu. Nasza łódka jest jachtem rodzinnym, drugim domem, wiec tak też jest traktowana. Nie chciałem w przyszłości stanąć w obliczu rozpoczętej osmozy i konieczności zdzierania antyfoulingu, aby reperować nadgryziony kadłub. Zatem postanowiłem, że profilaktycznie zabezpieczę kadłub przed osmoza tak by nigdy nie doświadczyć tego problemu. Jak wiadomo profilaktyka jest tańsza niż leczenie. Nie bylem pewien jakich farb będę używał. Słyszałem również, ze w pierwszym roku nie powinno się nakładać powłok ze względu na rozdzielacze obecne na kadłubie po procesie produkcji i możliwe problemy z utrzymywaniem się powłoki pomimo mycia. Ta teoria miała dla mnie sens wiec już jej nie weryfikowałem. Malowanie farbami zostawiłem na wiosnę 2014 roku przed sezonem.
Po przejrzeniu wielu produktów, zdecydowałem się na Sea-Line. Z racji wykonywanego zawodu technologia malowania nie jest mi obca. Karty informacyjne produktów Sea-Line są przejrzyste i jasne. Przypominały mi produkty International stosowane w przemyśle morskim (nie jachtowym). A ponieważ dane takie jak minimalna grubości powłok, czas zdatności do użytku, temperatury aplikacji itd. były zbieżne z produktami stosowanymi profesjonalnie przez stocznie zdecydowałem, że będzie to Sea-Line. Wiedząc z doświadczenia, że w praktyce tylko podkład epoksydowy zabezpiecza przed przenikaniem wilgoci (czyli w następstwie korozją lub osmozą) i to w grubości nie mniejszej niż 280/300 mikronów czyli jakieś minimum 4-6 warstwy nakładane wałkiem uznałem, że bez rozcieńczania 3 warstwy wystarczą. Poszukałem systemu Sea-Line, który będzie oferował taki program malowania. A dlaczego program malowania? Bo chciałem uniknąć konfliktów pomiędzy powłokami lub produktami.
Program dla nowych jachtów z laminatu różnił się od program dla jachtów dotkniętych osmozą ilością warstw podkładu epoksydowego, gdzie Sea-Line zalecał 2-3 warstwy epoksydu, ja uznałem 3 jako minimum. Wiec wybrałem program heavy duty, a jak:).
Zatem plan był taki:
1) Mycie na gorąco podwodnej części kadłuba.
2) Odtłuszczenie zmywaczem Sea-Line.
3) Matowanie nowego żelkotu oscylacyjna szlifierka:
4) Zmycie jeszcze raz środkiem Sea-Line matowanej powierzchni.
5) Podkład Sea-Line Lightprimer 5:1 biały – bez rozcieńczania.
Moim subiektywnym zdaniem najciężej się kładzie, bo przyczepia się ta farba jak magnes do kadłuba*.
6) Ponieważ po pierwszej warstwie zauważałem, że ciemny kadłub przebija w niektórych miejscach , wiec przeleciałem jeszcze raz Lightprimer’em 5:1 całość pod koniec dnia.
7) Czas na epoksyd HS założenie to 3 warstwy. Paradoksalnie ta farba nawet nierozcieńczona rozprowadza się łatwiej niż Lightprimer 5:1*, malowało się szybko i przyjemnie. Nie żałowałem farby.
*Komentarz Sea-Line: Lightprimer 5:1 jest farbą wymagającą rozcieńczenia celem dobrej rozlewności i łatwej aplikacji.
8) Około przed południem miałem już 3 warstwy epoksydu HS na kadłubie i zostały mi jeszcze chyba 2,5 puszki. Zdecydowałem że je wymaluje. Po jakiś 7 godzinach położyłem ostatnia warstwę epoksydu HS a kadłub pokryty gumowata szara powloką lśnił i dosychał. Miecz jest profilowany nierdzewny, ale otrzymał farbę antykorozyjną również
Zapomniałem wspomnieć że jednym z powodów dla którego wybrałem Sea-Line jest fakt ze nie trzeba matować powłok miedzy malowaniami jeśli przestrzega się czasów. I tak jeśli dobrze pamiętam można kłaść kolejna powlokę po około 8 godzinach, ale nie później niż 24h, oczywiście spełniając warunki temperatury otoczenia i wilgotności.
8) W niedziele postanowiłem odpocząć, wiec do poniedziałku minęło więcej niż 24h dlatego od samego rana przetarłem cały malowany kadłub papierkiem ręcznie, usuwając włoski z walków i delikatnie matując powierzchnie.
9) Za warstwę rozdzielająca antyfouling od epoksydu HS 3:2 użyłem Lightprimer 5:1 białego, zgodnie z programem malowania Sea-Line.
10) A wieczorem już leciałem z pierwsza warstwa antyfolingu .
11) W wtorek poszły kolejne dwie warstwy antyfoulingu dla jednostek wolno pływających. Rano druga i wieczorem trzecia.
12) W środę ostatnia niepełna czwarta warstwa farby antyporostowej z uwzględnieniem miejsc szczególnie się wypłukujących. Czyli dziób, stępka, obszar przy śrubie i wodnica dookoła jachtu.
Antyfouling dawałem na zmianę kolorami czarny, jasno szary, czarny. Na wodnicy jeszcze raz jasno szary a dziób, stępka, obszar przy śrubie dodatkowo czarny.
Dlaczego tak. By w przyszłości wiedzieć która warstwa się już spolerowała i czy muszę myśleć o odnowieniu antyfoulingu.
W sumie wyszło warstwami:
1) Lightprimer Sea-Line 5:1
2) Lightprimer Sea-Line 5:1 poprawka (cienka warstwa)
3) Podkład epoksydowy antyosmotyczny HS 3:2 Sea-Line
4) Podkład epoksydowy antyosmotyczny HS 3:2 Sea-Line
5) Podkład epoksydowy antyosmotyczny HS 3:2 Sea-Line
6) Podkład epoksydowy antyosmotyczny HS 3:2 Sea-Line – zużycie reszty farby
7) Lightprimer Sea-Line 5:1
8) Antyfouling Sea-Line czarny
9) Antyfouling Sea-Line jasno szary
10) Antyfouling Sea-Line czarny
11) Antyfouling Sea-Line czarny i jasno szary w miejscach narażonych na wypłukiwanie.
Można powiedzieć, ze na całym dnie mam uczciwe/porządne 9 warstw, z czego 6 warstw przeciwdziała osmozie (tak na oko myślę że będzie 350 mikronow), a tylko 3-4 zewnętrzne warstwy przeciw porastaniu.
Prace zajęły mi tydzień, licząc każdą warstwę po kolei to 11 w sumie.
Antyfouling Sea-Line jest przede wszystkim samopolerującą farbą, po prostu wypłukując się/czy samopolerując uniemożliwia porastanie kadłuba. Wiec nie oczekiwałem, że nic na niej nie urośnie jeśli łodka mało pływa. Ponieważ zwykle mnie nie ma przez 4 tygodnie w czasie sezonu to przez czas postoju jachtu, pojawia się delikatny nalot (nie narośl) na kadłubie, ale wystarczy przetrzeć ręka lub po prostu popływać cały dzień by kadłub się oczyścił. Ponadto tak długo jak jest antyfoulig na kadłubie i ma z czego się wypłukiwać spełnia swoje zadanie.
Pierwsze wyjęcie jachtu po sezonie 2014 miło mnie zaskoczyło. Żadnej brody, żadnych bąbli czy płatów odchodzącej farby, itd? Spryskałem (dosłownie) myjką z marketu dno, zajęło możne mi to mniej niż mycie auta na myjni (3-5 minut) i kadłub wyglądał jak świeżo malowany.
Zielonkawe przebarwienia na wodnicy spłynęły razem z cieniutkim filmem samopompującej się farby, widoczne jako białe smużki poniżej białej wodnicy ? wodnica jest jasno szarym. Antyfouling jest jasno szary zawsze spływa widoczny jest jasny nalot na ciemniejsze dno.
W sezonie 2015 jacht od maja do września pływał po Mazurach. Gdy we wrześniu zawisł na dźwigu w Rucianych nie było ani jednego miejsca, które wskazywałoby na jakiekolwiek problem z powloką. Czy to przy tunelu steru strumieniowego, czy przy podporze walu czy na gładkiej powierzchni powłoka jednolita i zdrowa.
Żadnych bąbli, pęknięć czy tym podobnych. Kadłub został spryskany myjka gdy wisiał chwile na dźwigu, czyli z daleka i na szybko, bo już kolejny jacht czekał do wyciągnięcia- efekt widać już na przyczepie.
Moja ocena farb Sea-Line : doskonałe farby być możne nawet lepsze niż inne znane marki. Bardzo czytelna i jasna dokumentacja. Łatwość aplikacji (nie trzeba matować pomiędzy warstwami). Antyfouling nie traci swoich własności z upływem czasu aż do całkowitego spolerowania oczywiście.
Wsparcie techniczne dostępne pod telefonem.
Ponieważ kadłub stał się praktycznie nieśmiertelny jeśli mogę tak to nazwać, planowane prace jeśli już, to dopiero za za kilka sezonów, gdy wypłucze mi się częściowo antyfouling. Wtedy zmatuje go myjka wysokociśnieniowa i położę kolejna warstwę, anyfoulingu i tyle. Żadnego darcia podkładów, szlifowania czy tym podobnych.
Za produkty na jacht 30 stopowy zapłaciłem all in all około 3 tys złotych. Czy to dużo? Nie wydaje mi się.
Jeśli porównamy z średnią ceną stoczniową 2500 PLN za antyfouling to 3000 PLN nie wygląda groźnie. Ale należny pamiętać co za te 2,5 tys. dostajemy od stoczni. Raz przekładka i raz możne dwa antyfouling.
Nie ma co tu porównywać. Jeśli ktoś chce mieć kadłub zdrowy na lata niech zrobi to sam albo zleci stoczni pełna ochronę. Myślę, że taka praca w wykonaniu stoczni może być skalkulowana na około 7-8 tysięcy.
Jeśli ktoś mnie pyta o wybór farb pokazuje mu dno naszej łódki i z czystym sumieniem polecam farby Sea-Line.
Malowanie farbami Sea-Line jachtu Me Gusta, tekst, fotografie i opracowanie Bartosz…