W roku 2015 przeprowadził i opisał : Piotr Tyrka, Dziękujemy.
Moją Sportinę odziedziczyłem w zeszłym roku. Postanowiłem gruntownie zmienić jej wygląd przy okazji usunąć stare naklejki i pomalować na inny kolor. Fabryczny żelkot był w dobrym stanie poza paroma uszkodzeniami , zarysowaniami i prowizorycznymi szpachlowaniami. Teraz, z perspektywy 5 wyjazdów na Mazury / 200 km w jedną stronę/ zastanawiałbym się czy nie pozostać przy oryginalnym kolorze a przyłożyć się do polerowania powierzchni. Jestem laikiem w temacie pracy przy laminatach , czy pracach lakierniczych co wyszło w trakcie remontu. Może jak będę przeprowadzał kolejny remont uniknę kilku błędów. Ale po kolei.
Zaplanowałem remont na kwiecień- maj. Niestety pogoda i życie zweryfikowały terminy i wodowanie nastąpiło 05.06.2015.
Pobudka ze snu zimowego miała miejsce 18.04.
Jacht został przewieziony na miejsce docelowego postoju i ustawiony na specjalnie wykonanych stojakach, które później okazały się nie do końca udaną konstrukcją. Stojaki zaczęły się wyginąć. Prowizorycznie spiąłem taśmami- później użyłem dodatkowych skręcanych poprzeczek. Jacht jak widać na zdjęciach był w znośnym stanie. Pozbyłem się wszelkich naklejek i sprawdziłem jak schodzi antyporostówka. Najprostsze prace miałem za sobą.
Po powrocie odwiedziłem sklep z chemią do remontu jachtów. Musiałem wybrać firmę, na której oprę się przy remoncie. Nie miałem żadnych preferencji, bardziej kierowałem się nazwą czy wyglądem opakowania. Tak jak przy zakupie wina ;) Ważne było aby wszystkie produkty były od jednego producenta.
O wyborze SEA-LINE zadecydowała dostępna paleta kolorów farby antyporostowej. Zaplanowałem aby dno było czarne więc np. Olivia odpadła w przedbiegach.
Po wyborze farb Sea Line ściągnąłem i wydrukowałem katalog produktów wraz z przewodnikiem od tej chwili stanowił on podstawę moich prac remontowych i mojej wiedzy.
Nabyłem:
Dodatkowo- duże ilości papieru ściernego, wałki welurowe; taśmy lakiernicze itp. Powiem szczerze- to zabolało mój budżet, ale jak się powiedziało A…
Kolejny wyjazd był tydzień później 25.04.2015.
Zająłem się usunięciem starej antyporostówki. Najpierw użyłem myjki ciśnieniowej. Szlifowałem na sucho szlifierką oscylacyjną papierem 60 . Zadanie wykonane ale wszystko było niebieskie- włącznie ze mną ;). Po szlifowaniu na ubytki użyłem szpachlówki. Uszkodzony miecz zalaminowałem zestawem naprawczym.
Niestety później nastąpiła długa przerwa. Kolejny wyjazd 16.05.
Tym razem przyjechałem z pomocnikiem. Przeszlifowaliśmy szpachlę a potem położyliśmy:
Podkład Antyosmozowy HS- 1 warstwę na dnie i na burtach
Podkład epoksydowy Lightprimer- 2 warstwy.
Kolejny wyjazd- nietypowo w środku tygodnia: 19.05.
Położyłem na całości jeszcze jedną warstwę Lightprimer. Moim błędem było pozostawienia czerwonego paska zlokalizowanego blisko linii wodnej i zaklejanie go za każdym razem taśmą malarska powinienem zamalować wszystko- ale trudno- będę mądrzejszy przy kolejnym remoncie.
Dodatkowo przemalowałem szarym poliuretanem rufę. I tu pierwsze ostrzeżenie które zignorowałem- do świeżego lakieru zaczęły się przyklejać muszki. Byłem bezradny. Już wtedy powinienem rozłożyć nad jachtem namiot ale tego nie zrobiłem, a to błąd.
Kolejny wyjazd: 23.05.
Malowanie antyporostówki i lakieru. W pierwszej kolejności po przeszlifowaniu podkładu położyłem 2 warstwy farby antyporostowej. Potem zacząłem malować burty farbą poliuretanową- 2 warstwy. Zaczęły przyklejać się meszki, jednak największy problem to w pewnym momencie zaczął sypać się wałek pozostawiając mnóstwo kłaczków. Po pomalowaniu burt używając zestawu podpór podniosłem jacht i przesunąłem stojak tak aby można było pomalować brakujące elementy dna.
Następny wyjazd- tym razem 2- dniowy 30-31.05.
Zacząłem od przeszlifowania brakujących pasków i fragmentów nie zamalowanego dna. Po oklejeniu taśmą nałożyłem jedną warstwę Sea Line podkład epoksydowy Lightprimer. Następnie położyłem 2 warstwy czerwonego Sea-Line farbą poliuretanową. Na koniec dociągnąłem czarną antyporostówkę do czerwonego paska i zamalowałem brakujące fragmenty dna. Tym sposobem zakończyłem prace lakiernicze. I kolejny błąd. Z poprzedniego wyjazdy znalazłem 3 małe fragmenty, gdzie lakier nie był do końca domalowany. Rozrobiłem trochę szarego lakieru i wałkiem pomalowałem te fragmenty. Efekt- inny odcień lakieru. Puszka było dokupowana oddzielnie wiec to chyba było przyczyną.
(Sea-Line – proces produkcji oraz kontrola jakości wyklucza możliwość wyprodukowania innego odcienia farby poliuretanowej w różnych partiach produktów. Prawdopodobne przyczyny (kompilacja przyczyn) to: 1) niedokładne wmieszanie bazy farby poliuretanowej 2) grubość warstwy dodatkowej (domalowywanej) powłoki i w jej wyniku inne ułożenie się pigmentów wypływających na powierzchnię 3) wynikający z różnej grubości warstwy brak „przejścia / cieniowania”, standardowego elementu maskującego domalowywany fragment w procesach lakierniczych. Delikatne przeszlifowanie i polerowanie powinno zredukować skazę powierzchni)
Pozostał jeden ostatni wyjazd 05.06
Polerowanie i naklejanie napisu. Na Mazurach dziki tłum, wspaniała pogoda a u mnie w dłoni polerka ;)
Zacząłem od przeszlifowania na mokro papierem 1000 wszystkich nierówności, robaczków, kłaczków itp. Potem użyłem polerki i pasty polerskiej Sea-Line S1. Efekt- zdecydowanie lepszy niż przed polerowaniem ale lakiernik z pewnością zrobiły to wszystko lepiej i szybciej . Na koniec przeczyściłem i zakonserwowałem Płynem Sea-Line S3
Po polerowaniu przyszedł czas na napis. Znalazłem firmę która okleja samochody i wycięli mi taki napis jak chciałem: Wujcio! – tak mówiły na mojego zmarłego szwagra poprzedniego właściciela Jachtu moje dzieci.
Po przyklejeniu napisu użyłem opalarki w celu rozgrzania kleju i zwiększenia skuteczności i trwałości naklejek. Oczywiście profilaktycznie wyciąłem drugi komplet napisów więc w razie uszkodzenia będę mógł wymienić.
I to był już ostatni element remontu. Pozostało zwodowanie, uzbrojenie i gruntowne mycie. Postój jachtu 2 miesiące pod drzewami spowodował że tak brudnego jachtu jeszcze nie widziałem. Po użyciu myjki wysokociśnieniowej w kokpicie użyłem pasty polerskiej Sea-Line S1 i polerki. Efekt- zaskakujący ;)
I tak zakończył się remont. Czas na sprawdzenie jachtu na wodzie. Ciekawy jestem jak będzie wyglądało dno po sezonie.